W sobotę 27 listopada SKS Starogard Gdański rozegrał spotkanie wyjazdowe z Górnikiem Trans.eu Wałbrzych.
Nasz zespół przystępował do tego spotkania bez kontuzjowanych Michała Sadło, Bartłomieja Karolaka, Filipa Cebuli, a także chorego Sebastiana Kamińskiego. Z kolei trener gospodarzy, Łukasz Grudniewski nie mógł skorzystać z przeziębionego Jana Malesy.
Pierwsze punkty w meczu zdobył Bartłomiej Pietras, jednak zaraz po tym gospodarze za sprawą punktów Marcina Dymały i Damiana Cechniaka wyszli na prowadzenie. Wtedy dobry moment zanotowały Kociewskie Diabły, które po wykończonej przez Witalija Kowalenko kontrze wyszły na czteropunktowe prowadzenie (4:8). Zaraz później trójkę trafił Hubert Pabian, odzyskując prowadzenie dla swojej drużyny. Bardzo dobrze grał Marcin Dymała, zdobywając 6 punktów z rzędu dla Górnika. Zaraz później zza łuku trafił Krzysztof Jakóbczyk (19:12), a chwilę później po trójce Pabiana przewaga gospodarzy wzrosła do 10 punktów. Do końca kwarty SKS był w stanie zmniejszyć straty do 4 punktów, a ostatnie trafienie w tej ćwiartce należało do debiutującego w naszych barwach Szymona Ćwiklińskiego. Wynik po pierwszych 10 minutach to 29:25.
Na początku drugiej kwarty zza łuku trafił Tymon Szymański, a po faulu technicznym kapitana gospodarzy, Bartłomieja Ratajczaka do wyrównania doprowadził Witalij. Na to wszystko trójką odpowiedział Hubert Kruszczyński, ale nasz kapitan również trafił zza łuku. Wtedy gospodarze weszli na wyższy poziom gry. Najpierw 4 punkty zdobył Cechniak, później trafił Jakóbczyk. Ten stan rzeczy próbował przerwą na żądanie przerwać Bartosz Sarzało, jednak niewiele to dało, ponieważ akcję 2+1 zanotował Damian Durski, za trzy trafił Jakóbczyk, a kolejne punkty zdobył Durski. Po jednym celnym wolnym Ćwiklińskiego znów trafił Cechniak, a przewaga gospodarzy wzrosła do 16 punktów (49:33). Do końca połowy 5 punktów zdobył Witalij, dając jeszcze fanom nadzieję na dobry wynik.
Na początku drugiej połowy nasi zawodnicy dalej prezentowali się dobrze na parkiecie. Najpierw blok na aktywnym Dymale zanotował Pietras, potem 1 z 2 rzutów wolnych wykorzystał Szymon Ryżek, a po kolejnym bloku naszego centra za 3 z kontry trafił Filip Stryjewski (49:42). Ryżek w tej kwarcie czterokrotnie wymuszał faule przy rzutach, jednak z ośmiu prób trafił 5. Właśnie po dwóch celnych wolnych w kolejnej akcji za 3 trafił Witalij, zmniejszając straty do 4 punktów (53:49), jednak gospodarze odpowiedzieli serią 8:0 do końca kwarty.
Ostatnią część swoją drugą trójką otworzył Stryjewski, ale wtedy zawodnicy Górnika weszli na bardzo wysoki poziom grania, i w ataku i w obronie. Dwukrotnie trafił Jakóbczyk, chwilę później kontrę wykończył Kruszczyński. Znów ten stan próbował timeoutem przerwać nasz trener, jednak ponownie na niewiele się to zdało. Po punktach Pabiana i Zywerta przewaga zawodników z Wałbrzycha sięgnęła 19 punktów (73:54). Do końca spotkania gospodarze utrzymywali kilkunastopunktową przewagę. Ostatnie punkty w meczu zdobył rzutem trzypunktowym Kruszczyński, ustalając tym samym wynik spotkania na 87:65.
Po informacji o niedyspozycji 4 zawodników z naszego podstawowego składu wiadomo było, że o zwycięstwo będzie bardzo trudno. Szansę debiutu otrzymał Szymon Ćwikliński, który zaprezentował się całkiem dobrze. Zdobył 7 punktów, potrafił wymuszać faule rywali, a w obronie był bardzo aktywny. Trzeba także docenić, że przez prawie 30 minut w bardzo ograniczonej rotacji SKS potrafił walczyć jak równy z równym z faworyzowanym Górnikiem. Dziękujemy także kibicom, którzy w licznej grupie przejechali całą Polskę, żeby wspierać Kociewskie Diabły.
Następne spotkanie rozegramy w piątek 3 grudnia w Starogardzie przeciwko Sensation Kotwicy Kołobrzeg. Z góry zapraszamy wszystkich kibiców do wspierania SKS-u na trybunach!
Jan Narloch