Po słabym meczu SKS zanotował dotkliwą porażkę we Wrocławiu przeciwko tamtejszemu WKK aż 87:66.
Pierwsza kwarta zaczęła się fatalnie dla Kociewskich Diabłów. Daliśmy się zaskoczyć. Szybko straciliśmy osiem punktów z rzędu. Nie do upilnowania byli Ochońko i Zywert po stronie gospodarzy. Przy wyniku 15:2! dla WKK trener Sadowski wziął czas, ale i po przerwie gra SKS nie kleiła się jak w poprzednich meczach. W wymianie oczek po obydwu stronach nieco więcej rzucili starogardzianie- pokazali się Lis, Czerlonko i Ćwikliński, ale i tak ostatecznie po dziesięciu minutach do gospodarzy mieliśmy dziewięć punktów straty – 28:19.
W drugiej kwarcie wrocławianie znów na początku zdominowali Diabły i w połowie kwarty po swojej serii 7:0 wyszli na prowadzenie 38:22! Duża strata, ale w końcu zaczęła się ambitniejsza i lepsza gra starogardzian. Sześć punktów zanotował Motylewski, w końcu pokazał się Małgorzaciak. Do tego zaczął rzucać Lis i końcówka kwarty należała do SKS, po serii 9:0 zbliżyliśmy się na dwa oczka 42:40, osobiste Ochońki dawały gospodarzom wynik na przerwę 44:40 i mecz jeszcze nie był stracony.
W trzeciej kwarcie wrocławianie zaraz na początku odskoczyli na dziewięć punktów. Potem jednak kolejna pogoń gości doprowadziła do wyniku 52:49 po celnym trafieniu Małgorzciaka w piątej minucie. Jednak tylko na tyle było dziś stać Kociewskie Diabły. Od tej pory wrocławianie nie pozwolili na więcej, mając początkowo dziewięć a potem już jedenaście oczek przewagi nad SKS 67:56.
Czwarta kwarta nie odmieniła losów meczu. Już na początku trzy osobiste Ochońki i dwójka Gabińskiego ustawiały mecz. Jeszcze starał się Małgorzaciak, ale wyraźnie to spotkanie nie leżało naszym zawodnikom. Wrocławianie seriami zdobywali punkty, na które nie potrafiliśmy odpowiedzieć, dziurawa była nasza obrona. Ostatecznie z dwudziestoma jeden oczkami w plecy – 87:66 wracamy tym razem z Wrocławia.
Słabszy mecz przy dobrze dysponowanym, szybkim rywalu. Już w środę okazja do lepszej gry i wygranej, mecz w Krakowie przeciwko AZS AGH i w końcu z tydzień witamy w Kociewskim Piekle Start II Lublin, oby w lepszych nastrojach.
Najwięcej punktów zdobyli dzisiaj: Małgorzaciak - 17 i Motylewski - 12.
Krzysztof Lassota