Niestety kolejna gorzka pigułka do przełknięcia i kolejna porażka naszych koszykarzy. Druga połowa znów dla gospodarzy a Kociewskie Diabły choć doprowadziły do dogrywki , ale mecz drugi raz z rzędu wymknął nam się z rąk. Przegraliśmy z rezerwami Śląska 93:97.
Mecz otworzył Sitnik celnym rzutem zza łuku. Po odpowiedzi Siewruka i Parzeńskiego na tablicy mieliśmy remis 4:4. Kolejne akcje przyniosły jednak punkty Śląskowi, który w połowie kwarty wyszedł na prowadzenie 6:11. Potem dobry okres gry Kurpisza i jego pięć oczek ( za 3 i za 2) i na tablicy remis 13:13. Kilka minut wymiany punktów, również dobry okres w obronie gry Majewskiego, mieliśmy plus 5 - 20:15 i dopiero akcja gospodarzy 2 plus 1 i wynik po pierwszej ćwiartce 20:18 dla Kociewskich Diabłów.
Początek drugiej kwarty to punkty Lisa i Parzeńskiego, ale i odpowiedź Śląska i remis 24:24 po trzech minutach. I od tej pory zaczął się dobry okres gry gości. Stopniowo powiększaliśmy przewagę, dobrze pilnowany Bryant nie miał nic do powiedzenia. Po serii 9:0 wyszliśmy na plus 10 - 34:24. Trafiali Didier-Urbaniak, Kurpisz, Czerlonko. Końcówka kwarty to osobiste z obydwu stron i ostatecznie na przerwę po rewelacyjnej asyście przez całe boisko Parzeński za dwa - wynik- 50:37 dla SKS-u. A kwarta wygrana 30:19.
Jeszcze początek trzeciej kwarty nie zwiastował kolejnej w tym sezonie zapaści Kociewskich Diabłów. Po osobistych i dwójce Czerlonki mieliśmy najwyższe prowadzenie w meczu- plus 15 – 56:41. Ale od połowy kwarty Kociewskie Diabły zaczęły przypominać drużynę znaną z kilku wcześniejszych spotkań - straty, chaos, skuteczność a wrocławianie zaczęli odrabiać dystans. Przewaga stopniała po serii gospodarzy 0:6 do wyniku 62:53 po trzydziestu minutach. Jeszcze było dobrze.
Czwartą kwartę przegraliśmy 21:30 ! Zaczął pokazywać się niewidoczny do tej pory Bryant. I tak gospodarze po prawie pięciu minutach przy naszej indolencji doprowadzili do remisu 64:64. Kolejne punkty Amerykanina, trójka Hlebowickiego i traciliśmy już sześć oczek do rywala 70:76. Zaczeła się nerwówka. Kociewskie Diabły próbowały ratować mecz. Trafiali Parzeński, Kordalski, Czerlonko. Remis złapaliśmy na dziesięć sekund przed końcem za dwa Czerlonki a w chwilę potem osobisty pana Wojtka i 83:82 dla starogardzian. Ostatnia akcja gospodarzy była niestety z faulem, ale Sitnik trafił tylko jeden wolny a to oznaczało dogrywkę – 83:83.
W dogrywce szybko straciliśmy pięć punktów do Śląska, szalał Bryant. Fatalna strata Siewruka, gdy można było wyrównać na sekundę przed końcem przy stanie 93:95 i kolejne osobiste Amerykanina zamykały mecz – 93:97.
Wygrany mecz przegraliśmy na własne życzenie. Za tydzień wracamy w końcu do hali w Starogardzie.
Najwięcej punktów zdobyli dla Dumy Kociewia : Czerlonko -23 i Parzeński- 21.
Tekst- Krzysztof Lassota