Nie sprzedaliśmy tanio swojej skóry. Niestety po niesamowitym meczu, pełnym zwrotów i emocji przy czterdziestominutowym szalonym dopingu naszych Kibiców musieliśmy uznać wyższość Górnika Zamek Książ Wałbrzych. Przegraliśmy to spotkanie 92:97, całą serię 0:3 i zagramy tylko w meczu o trzecie miejsce. Może za rok…
Pierwszą kwartę przegraliśmy 23:27. Górnik podobnie jak w drugim meczu od początku starał się narzucić swój styl gry. Graliśmy punkt za punkt. Po trójce Siewruka wyszliśmy na prowadzenie 9:7, ale w połowie kwarty było 15:15 i wtedy goście zanotowali serię 0:5, wychodząc na prowadzenie 15:20. Z kolei nasza seria 6:0 doprowadziła do wyniku 21:20. I za chwilę dwa osobiste Kurpisza dawały nam 23:22. Jednak Dawdo za 2 i Pabian za 3 – 23: 27.
Druga kwarta remisowa 23:23. Do trzeciej minuty znów wymiana oczek z każdej ze stron. Potem dwie trójki – Durskiego i Wilka, chwilę potem trójka Jakóbczyka i goście nam odjechali na 34:40. Gdy traciliśmy siedem trafień do wałbrzyszan o czas poprosił trener Curović, po czasie cztery punkty Czerlonki (1,3) i na przerwę udało się zmniejszyć dystans do wyniku 46:50.
Trzecią kwartę wygraliśmy 28:20 i wydawało się, że będzie mecz czwarty. Początkowo znów łeb w łeb, potem seria gości 0:6, czas trenera SKS-u i po dwójce Siewruka i trójce Stewarta tylko 59:60. Zaczął szaleć doświadczony Jackson, ale trójka Majewskiego, dwa oczka Siewruka, dwa osobiste Stewarta i za chwilę jego trójka i prowadziliśmy 69:65 ! Do końca kwarty utrzymaliśmy czteropunktową przewagę a trójkę niemal z połowy boiska zaliczył Czerlonko - 74:70.
Czwartą kwartę przegraliśmy 18:27- wygrało doświadczenie rywali. Początkowo po celnym zza łuku Siewruka prowadziliśmy 79:73. Seria gości 0:6 i mieliśmy remis. Od połowy kwarty Górnik uzyskał pięć oczek przewagi i mimo szaleńczej walki, ambicji zabrakło trochę zimnej krwi w decydujących rzutach, pewniejszej ręki. Za pięć fauli zeszli Stewart i Majewski i Górnik dowiózł zwycięstwo do końca. 92:97.
Pozostaje nam na pocieszenie mały finał jak rok temu. Ale dziękujemy zawodnikom, że zostawili dziś kawał zdrowia na parkiecie. Zabrakło tego czegoś, co mieli goście. Tak bywa- to sport. Mecz był godny finału, może nawet ekstraklasy. Kibice stworzyli coś niepowtarzalnego i zostawili tez serducha w hali. Dziś te serducha trochę smutne. Dziękujemy Wam Kibice, bo to nie tylko ,,żyleta” szalała, ale szalała w piekielnej potrawce cała publika, łącznie z kibicami gości. Kibice obydwu drużyn to prawdziwa ekstraklasa.
Najwięcej punktów zdobyli dzisiaj- Siewruk 22 i Stewart -19.
Tekst – Krzysztof Lassota