Niestety przyszedł pierwszy słabszy mecz. Po serii siedmiu zwycięstw można było przewidywać, że kiedyś to nastąpi. Dziś jeszcze bez Stewarta, co było widoczne. Zbyt dużo straciliśmy do rywali w pierwszych trzech kwartach i zabrakło trochę wyrachowania w dogrywce. WKS Śląsk II Wrocław : SKS Fulimpex 107:103.
Pierwszą kwartę przegraliśmy wysoko 16:30. Gdzieś przepadły ostatnie atuty zespołu z poprzednich siedmiu meczów. Pressing wrocławian i chyba zbyt duża trema starogardzian. Źle weszliśmy w mecz. Wrocławianie odskoczyli od razu serią 0:7. Dopiero po dwóch minutach za trzy trafił Lis. Ale i potem nie mogliśmy znaleźć sposobu na szybko i skutecznie grających gospodarzy. Szalał Bryant i przy stanie 12:20 pierwszy czas dla SKS-u. Niestety trójka Śląska, dwa osobiste Kordalskiego , ale cztery ostatnie trafienia dla gospodarzy i wynik po pierwszej ćwiartce 16:30.
Druga kwarta bardzo ofensywna, remisowa 30:30 a to oznaczało nadal minus 14 do rywali. Wrocławianie na początku znów niepilnowani rzucili dwie trójki, potem Leńczuk 2 plus 1 i było już minus osiemnaście - 21:39. Przez kilka minut sytuacja nie zmieniła się. Trafiali Siewruk, Czerlonko, ale Śląsk odpowiadał trójkami- Siembiga dwie pod rząd, potem jeszcze dwukrotnie Leńczuk. Na dwójkę Majewskiego w końcówce szaloną trójkę rzucił Bryant i wynik na przerwę 46:60 dla gospodarzy.
Trzecią kwartę wygraliśmy 21:20. Odrobiliśmy tylko punkt, choć mieliśmy już tylko stratę sześciopunktową w kwarcie. Po siedmiu trafieniach gospodarzy i trójce Majewskiego znów strata minus 18 - 49:67. W tym momencie Kociewskie Diabły zaczęły systematycznie zmniejszać dystans. Trafiali Majewski- 5 punktów pod rząd, Parzeński, Czerlonko i udało się dojść Śląsk na osiem oczek. Gospodarze znów odskoczyli na 10 trafień , jednak szalona trójka Bryanta i wynik 67:80.
Czwarta kwarta to prawdziwy horror. Wygraliśmy ją 32:19. Po dziewięciu punktach SKS-u udało się zmniejszyć stratę na minus 6. Również kolejne minuty przyniosły nasze trafienia i w końcu po celnym Majewskiego był już tylko punkt straty 93:94. Nerwowa ostatnia minuta przyniosła po dwójce Majewskiego remis 99:99. Śląsk nie wykorzystał ostatniego posiadania i była dogrywka.
W dogrywce przez pierwsze dwie minuty bez punktów. Zaczęli gospodarze, ale odpowiedź Kociewskich Diabłów po punktach Czerlonki i Kurpisza dała nam w końcu prowadzenie 103:101. Niestety Lis (dziś słabiej dysponowany) nie trafił rzutu na game over i kolejne cztery punkty Bryanta ustaliły wynik na 103:107 dla Śląska.
Dziś już drugi mecz i do Wrocławia ciągną nasi Kibice. Liczymy na rewanż.
Najwięcej punktów dla SKS-u- Czerlonko 26 i Majewski -19.
Tekst- Krzysztof Lassota