Kolejny dreszczowiec zafundowali swoim Kibicom nasi koszykarze i po raz kolejny katem naszych rywali był Piotrek Lis, który w nerwowej końcówce trafił decydującą trójkę i przechylił definitywnie szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Wygraliśmy w rywalem z dolnego Śląska 85:77.
Pierwszą kwartę przegraliśmy 16:21. Po wymianie punktów po trójce Jeszkego wyszliśmy na prowadzenie 7:5. Potem do głosu doszli wrocławianie i po dwóch celnych zza łuku i dwójce prowadzili już 9:13. Trwała wymiana oczek, dobrze zza łuku pokazał się Kowalenko, ale odpowiedź gości 4:0, dopiero wynik na przerwę ustalił Toczek celnym z wyskoku.
Druga kwarta dla Kociewskich Diabłów 25:14. Zaczęliśmy serią 7:0 i punktami Konopatzkiego, Durskiego ( 2 i akcja 2 plus 1). Wyszliśmy na prowadzenie 23:21. W kolejnych minutach kosze padały z obydwu stron. Ale od remisu 28:28 Jeszke i Durski wyprowadzili nas na czteropunktowe prowadzenie 34:30.Do końca kwarty utrzymaliśmy dystans sześciu trafień i na przerwę wynik 41:35 dla Dumy Kociewia.
Trzecia kwarta dla starogardzian 25:19.W pierwszych minutach cały czas mieliśmy cztery, pięć oczek na plus. Potem jednak goście po serii 6:0 doprowadzili do remisu 46:46. Diabły odwdzięczyły się szczególnie punktami Kowalenki za dwa i za trzy, trójką Lisa i znów bezpieczne prowadzenie 62:50. Tę różnice utrzymaliśmy do końca kwarty - 66:54.
Czwarta kwarta jednak dla rywali 19:23. Początkowo choć Śląsk odrobił kilka punktów, to bezpieczna przewaga wynosiła 73:64. Jednak od połowy tej ćwiartki wrocławianie jeszcze chcieli odwrócić losy meczu. Po swojej serii 9:0 doprowadzili do remisu 73:73. Gospodarze odpowiedzieli trafieniami Marićevića, ale to było tylko 80:77 na minutę i szesnaście sekund do końca. Piekielna hala szalała. Wtedy trener Radulović wpuścił Piotrka Lisa i ten wykonał wyrok – padła trójka, potem dwa osobiste i było pozamiatane. Kociewskie Diabły wygrały 85:77.
Kolejne ważne zwycięstwo. Dziękujemy Kibicom, ten doping był bardzo potrzebny. Teraz już w sobotę daleki wyjazd na Podkarpacie na mecz z Muszynianką Sokołem Łańcut i nie stoimy na straconej pozycji.
Najwięcej punktów zdobyli dzisiaj: Damian Jeszke - 22 i Antun Marićević - 18.
Tekst – Krzysztof Lassota