Również w kolejnym meczu wysoka przegrana, choć znów na początku Kociewskie Diabły pokazały pazur, ale za krótko. Przegraliśmy w stolicy z Legią 104:93.
Mecz zaczęliśmy od mocnego 8:0, świetnie punktował Hanney. Do połowy kwarty uzyskaliśmy dziesięciopunktowe prowadzenie 12:2. Taki zespół miło się oglądało. Potem jednak Legia zanotowała serię 7:0 i wynik już był na styku 14:13. Mecz się wyrównał, Legia objęła jednopunktowe prowadzenie i zaczęła się wymiana ciosów. Kwarta zakończyła się wynikiem 20:20.
Druga kwarta początkowo wyrównana , potem jednak Legia grała skuteczniej i uzyskała sześć oczek przewagi w trzeciej minucie 28:22. I od tego momentu gospodarze utrzymywali tę przewagę sześciu – dziesięciu punktów. A Polpharma jak poprzednio w innych spotkaniach - jakby stanęła w miejscu. Wynik na przerwę 52:41 dla Legii.
W trzeciej kwarcie wyglądało to coraz gorzej. Legia skutecznie grała swoje, uzyskując już dwadzieścia punktów przewagi. Niestety gra Kociewskich Diabłów trudna była dla oka kibica. Wynik po trzydziestu minutach 78:61 mówił sam za siebie.
Czwarta kwarta upłynęła bez zmian, co prawda Polpharma zbliżyła się na dziewięć oczek do rywala (92:83), ale na nic więcej Legia już nie pozwoliła i wcześniejsze straty z drugiej kwarty były już nie do odrobienia. Wynik końcowy - 104:93.
Trevor Allen zanotował 24 punkty.
Trudno o komentarz, gdyż można by napisać to samo co ostatnio. Szybko uchodzi z zespołu, to co prezentuje w pierwszej kwarcie. I znów tracimy setkę.
Krzysztof Lassota