W rewanżowym meczu o trzecie miejsce w Suzuki I Lidze Mężczyzn co prawda doznaliśmy wysokiej porażki z HydroTruckiem Radom 60:89, ale ostatecznie byliśmy lepsi o dwa punkty i brązowe medale pojechały z nami do Starogardu!
Pierwszą kwartę przegraliśmy aż 14:30. Gospodarze uwierzyli, że jeszcze mogą odwrócić losy rywalizacji po meczu w Starogardzie i dosłownie rzucili się na naszych zawodników, którym już od początku nie szła gra. W połowie kwarty było 3:11 dla radomian. Po przerwie wziętej przez trenera Sadowskiego cały czas utrzymywała się różnica ośmiu oczek. Potem po dwóch trójkach Pietrasa i serii 0:11 gospodarze wyszli na prowadzenie 10:27 i do końca kwarty utrzymali to – wynik 14:30.
Druga kwarta to niestety zapaść Kociewskich Diabłów. Kibice SKS-u na trybunach i przed monitorami przecierali oczy ze zdumienia na niemoc naszych koszykarzy. Wynik 7:27 stawiał naszą drużynę w trudnej i dość niespodziewanej sytuacji po zaliczce plus 31 w Starogardzie. Gospodarze punktowali nas i systematycznie powiększali przewagę. W połowie kwarty było to już 20:45. Na trzy minuty przed końcem 21:51 i rywalizacja zaczynała się od początku. Do przerwy wynik 21:57 czyli minus 36!
Trzecią kwartę wygraliśmy 24:18. Przez połowę tej odsłony nadal dominowali gospodarze, mając cały czas przewagę 38 punktów. SKS w kolejnych udanych akcjach Czerlonki, Janiaka i Burczyka zniwelował nieco straty do minus 28, ale nadal niewiele mogliśmy zdziałać. Ostatecznie po trzydziestu minutach 45:75 dla radomian.
Czwartą kwartę wygraliśmy 14:13, ważne punkty na 30 sekund przed końcem Małgorzaciaka, którego dziś pilnował cały zespół gości, dały nam minus 29 i dzięki tej dość szczęśliwej i minimalnej różnicy mimo przegranej 60:89 brązowy medal I Ligi pojechał do Starogardu Gdańskiego.
Najwięcej punktów zdobyli dzisiaj: Czerlonko - 13 i Małgorzaciak - 12.
Brąz i podium dla Dumy Kociewia, to mimo słabszego ostatniego występu spory sukces naszej drużyny. Brawa dla zawodników, trenerów, sztabu i brawa dla ekipy Kibiców obecnej na trybunach. Dziękujemy!
Sezon za nami, emocji jak zawsze co niemiara. Może przyszły przyniesie walkę o najwyższy cel. Do zobaczenia i usłyszenia we wrześniu. SKS! SKS! SKS!
Krzysztof Lassota