Niestety po raz drugi w obecnej kampanii musieliśmy uznać wyższość Dzików Warszawa, przegrywając spotkanie w Stolicy.
Koszykarze SKS-u Starogardu Gdańskiego stali przed szansą na zgarnięcie zwycięstwa na warszawskim Kole. Zwłaszcza, że do naszego zespołu powrócił po dłuższej przerwie powrócił Michał Kierlewicz. W końcowym rozrachunku nasi zawodnicy ulegli w wyjazdowym spotkaniu Dzikom 57:70.
Serdecznie zapraszam na relacje z tego pojedynku.
Pierwsze punkty w tym spotkaniu padły po naszej stronie. Spod kosza trafiali Michał Sadło oraz Szymon Ryżek (0:4). Nieco później serią pięciu punktów odpowiedzieli gospodarze tego starcia. Z trudnego kąta z półdystansu trafił Bartosz Majewski, dając prowadzenie Dzikom (5:4). Na tę akcję szybko odpowiedział punktami spod kosza Szymon Ćwikliński. Ten sam zawodnik trafił nieco później trójkę, a następne punkty zdobyli Szymon Ryżek i Kacper Burczyk. W ten sposób osiągnęliśmy w połowie premierowej odsłony dwucyfrową zaliczkę (5:15). Miejscowi zaczęli od tego momentu lepiej bronić w defensywie oraz skutecznie celować do kosza. Aktywnie u miejscowych udzielał się Piotr Pamuła, który zdobył siedem punktów w tej kwarcie. Po 10 minutach prowadziliśmy z Dzikami jedynie 17:14.
W drugą odsłonę weszliśmy odrobinę chaotycznie. Skuteczność
z gry powoli zaczęła znikać, a miejscowi wykorzystywali okazje do
zdobycia punktów. Po trafieniach spod kosza Majewskiego i
Mościckiego to warszawianie objęli prowadzenie (20:17). Po przerwie
na żądanie na przełamanie spod kosza zapunktował Michał Sadło,
a nieco później zza łuku przymierzył Ryżek. Diabły tym samym
odzyskali prowadzenie, lecz jedynie na 17 sekund. Z rzutów wolnych
trafiali Nowakowski, a następne „oczka” dopisał Kuźkow.
Ponownie warszawianie byli z przodu (30:26). W końcówce pierwszej
połowy udało się podgonić rywala. Po raz trzeci z dystansu trafił
Ryżek. Udaliśmy się na dłuższą przerwę z jednopunktowym
deficytem do Dzików (32:31).
Trzecią odsłonę zespoły rozpoczęły od gry kosz za kosz, lecz
parę chwil później miejscowi uzyskali 5-punktową zaliczkę po
trójce Majewskiego i połowicznych wolnych Kuźkowa (40:35). W
następnych akcjach ponownie zbliżyliśmy się do Dzików po
punktach Sadło i Stryjewskiego (42:39). Niestety w następnych
minutach przypomniały się „stare grzechy” z poprzednich
spotkań. Te zaś wykorzystali zawodnicy w białych strojach. Akcja
2+1 Komendy oraz skuteczne wejścia pod kosz Pamuły, Grochowskiego i
Łączyńskiego dają po 30 minutach 9-punktowe prowadzenie dla
Dzików (51:42).
Czwartą odsłonę otworzyliśmy od trójki Filipa Cebuli i Michała Kierlewicza. Miejscowi zdołali odpowiedzieć trzypunktową akcją Kuźkowa i półdystansem Komendy. Obydwa zespoły miały problem ze znalezieniem rytmu w ofensywie. Odrobinę lepiej to wykorzystaliśmy. Z wolnych trafiał Stryjewski, a drugą trójką popisał się Cebula. W połowie ostatniej części przegrywaliśmy jedynie czterema „oczkami” (57:53). Wszystko jeszcze było możliwe w tym starciu. Niestety w kluczowym fragmentach spotkania popełniliśmy zbyt dużo błędów, które natychmiast się mściły. Punkty zdobyte przez Majewskiego, Grochowskiego, Nowakowskiego i paczka z góry Komendy sprawiają, że przegrywamy w Warszawie 57:70.
W następnym spotkaniu zagramy przed własną publicznością z WKK Wrocław. To starcie będzie traktowane jako mecz za tzw. cztery punkty, ponieważ wrocławski zespół ma tyle samo zwycięstw co my (9 zwycięstw i 10 porażek). Czy we własnej hali zrewanżujemy się za mecz przegrany po dogrywce w WKK Sport Center? Okaże się niebawem.
Kibice jak zwykle nie zawiedli. Dziękujemy za szaleńczy doping i Waszą obecność w warszawskiej hali Koło!
Dziki Warszawa – SKS Starogard Gdański 70:57 (14:17, 18:14, 19:11, 19:15)
KW