Niestety przegrywamy z osłabionym HydroTruckiem Radom 86:93. Błędy, błędy i chyba zlekceważenie rywala, który grał prawie bez rotacji przy bardzo krótkiej ławce, złożyły się na występ w złym stylu i porażkę.
Pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli gospodarze, a SKS notował same straty. Radomianie serią 7:0 wyszli na prowadzenie. Po czasie trenera Winnickiego punktowali Konopatzki (osobiste) i zza łuku Majewski. Gospodarze odpowiedzieli swoimi trafieniami i dopiero kolejna trójka Majewskiego i jego osobiste doprowadziły do remisu 10:10. Kolejna seria radomian 8:0 i znów strata ośmiu oczek - 10:18. Do końca kwarty sześć punktów Jeszkego i za dwa Majewski ustalił wynik na 18:20.
Drugą kwartę przegraliśmy 24:27. Zaczęliśmy dobrze serią 6:0, w końcu swoje punkty (4) trafił McNeill i wyszliśmy na prowadzenie 24:20. Przez kilka minut udawało nam się utrzymywać czteropunktowa przewagę. Potem na zbyt dużo pozwoliliśmy gospodarzom i po festiwalu trójek z obydwu stron- trafiał Majewski, ale HydroTruck nie był dłużny – na tablicy remis 35:35. Po trafieniach Lisa za trzy i spod kosza Nagela mieliśmy plus 3 - 40:37. Ale od tego momentu gospodarze przy naszej biernej postawie zanotowali serię 10:0 ! Do końca kwarty próbowaliśmy zmniejszyć dystans i zrobił to Konopatzki - na przerwę wynik 42:47.
Trzecia kwarta 17:24 dla rywala. Na punkty SKS-u natychmiast odpowiadali gospodarze przy bardzo dziurawej obronie naszych koszykarzy. Po kolejnej stracie było to już dziesięć punktów, nie do upilnownia był Ransom i trójki zaczął trafiać zupełnie niepilnowany Zalewski. Do końca kwarty gospodarze jeszcze powiększyli przewagę. I przed ostatnią ćwiartką - minus 12- 59:71.
Czwartą kwartę wygraliśmy, co prawda, 27:22, ale było to zbyt mało, aby dogonić HydruTruck. Po raz kolejny kilka celnych zza łuku Zalewskiego przy biernej postawie naszej obrony i na tablicy strata siedemnastu punktów - 76:93 na trzy minuty przed końcem, prawie już w tym momencie przesądzała wynik. Trzy trójki i jeden osobisty Kociewskich Diabłów to było wszystko, na co stać było starogardzian. Za późno nastąpił ten zryw. Ostatecznie przegraliśmy 86:93.
Ogromna szkoda porażki na własne życzenie przy tak osłabionym rywalu. Trzeba wyciągnąć wnioski i do niedzielnego meczu przystąpić z czystą głową. Takie mecze się zdarzają a my w Kociewskim Piekle gramy dalej!
Dla Kociewskich Diabłów najlepiej punktowali dzisiaj: McNeill- 24 i Lis – 20.
Tekst- Krzysztof Lassota