Niestety pierwszy mecz półfinałowy w Wałbrzychu z Górnikiem Trans.eu Zamek Książ przegraliśmy po zapaści w trzeciej kwarcie 28:11, a potem ciężko było odrobić straty.
Pierwsza kwarta była bardzo wyrównanym pojedynkiem. Rozpoczęła się remisowo 2:2 po osobistych Małgorzaciaka, ale potem gospodarze wypracowali sobie pięciopunktową przewagę 11:6 po dobrej grze Chidoma i Niedźwiedzkiego. Taka przewaga utrzymywała się do niemal do końca ćwiartki, ale trójka Ziółkowskiego i punkty Venzanta ustaliły wynik na 16:18 dla wałbrzyszan.
Również zacięta i remisowa byłą druga kwarta, wygraliśmy ją 19:18. Początkowo gospodarze wyszli na prowadzenie 22:16. Jednak dobry moment Kociewskich Diabłów doprowadził do remisu po dwójce Małgorzaciaka na 23:23. Po czasie wałbrzyszan odskoczyli oni na cztery oczka, ale trójka Perzanowskiego a potem punkty Czerlonki i SKS wyszedł na prowadzenie 32:31 na minutę przed przerwą. Gospodarze odrobili pięć oczek, ale trzy osobiste w końcówce Czerlonki niwelowały wynik do stanu 35:36 dla gospodarzy.
W trzeciej kwarcie gospodarze nas zdominowali, nie do upilnowania był Niedźwiedzki, Sitnik, Chidom, a u nas szwankowała zbiórka. Przewaga gospodarzy rosła. Przy minus 9 czas wziął trener Sadowski, ale i to nie pomogło. Do końca ćwiartki przewaga wzrosła do osiemnastu oczek - 46:64.
Czwarta kwarta wyrównana (23:24), ale straty z trzeciej były zbyt duże Gdy gospodarze uzyskali przewagę plus 21, stało się jasne, że trzeba będzie w niedzielę szukać remisu. Zabrakło naszych atutów z ćwierćfinału. Ostatecznie przegraliśmy 69:88.
0:2. KOCIEWSKIE DIABŁY W TRUDNEJ SYTUACJI
Przegraliśmy drugi półfinałowy mecz w Wałbrzychu 77:92. Znów decydująca była trzecia kwarta.
Pierwsza kwarta drugiego meczu półfinałowego niezwykle wyrównana i zacięta. Zaczęli ją gospodarze od prowadzenia 4:0. Potem po dwójce Janiaka Kociewskie Diabły doprowadziły do remisu 7:7 a w chwilę później trójka Małgorzaciaka dawała nam prowadzenie 10:9. Wymiana ciosów trwała dalej, kolejna trójka - Życzkowski - i mieliśmy dwa na plus 16:14. Dwa trafienia zza łuku górników – Durski, Walski dawały im cztery oczka, ale Ziółkowski zmniejszył ten dystans do wyniku 21:22.
Drugą kwartę przegraliśmy 20:26 i tak jak wczoraj znów gospodarze rozłożyli nas. Kwarta zaczęła się festiwalem trójek po obu stronach – Janiak, Kordalski, Czerlonko, Chidom - wynik 27:27. Potem jednak wałbrzyszanie zanotowali serię 6:0 i dalej punktowali nas trójkami, utrzymując sześć oczek przewagi - 36:42. Nasze rzuty nie trafiały do kosza i po kolejnej trójce górnicy wyszli na prowadzenie 36:48. Do przerwy zmniejszyliśmy dystans do minus 7 (Ziółkowski, Venzant) - 41:48.
W trzeciej kwarcie gospodarze znów nie dali nam zbyt wiele do pogrania, lecz bezlitośnie punktowali. Szybko uzyskali dziesięć oczek przewagi 44:54, by w połowie po osobistych Kordalskiego i jego kolejnej trójce wyjść na wynik 50:64. Do końca nie mogliśmy się pozbierać, a Górnik punktował niemiłosiernie. Po trzech kwartach 58:76, ćwiartka przegrana znów wysoko - 17:28. I praktycznie było po meczu.
Na pocieszenie wygraliśmy czwartą kwartę, ale gospodarze mieli cały czas mecz pod kontrolą. Próbował jeszcze Lis, ale rywal był mocniejszy. Ostatecznie przegraliśmy 77:92.
Zero do dwóch, mamy świadomość rywala, ale jak mówił Kazimierz Górski: ,,dopóki piłka w grze …”
W sobotę piekielna hala wyzwoli z pewnością niesamowite emocje.
Najwięcej punków zdobyli w niedzielę : Lis -18, Czerlonko i Ziółkowski po 13.
Krzysztof Lassota.